Warto było jechać i trzeba było rozpalić ognisko oczywiście <3
Każdemu jego Everest
Pewnie sie zastanawiacie o co mi chodzi ''Każedmu jego Everest''. Niekażdy potrafi być zajebisty i osiągać swoje marzenia, ale są ludzie, którzy mimo wszystkiego co im wychodzi naprzeciw dalej walczą i sie nie poddają (ale tych ludzi jest bardzo mało) a dlaczego bo jak im ktos powie nie to w nich sie tworzy takie cos, co nie wiem jak to sie nazywa i to jest takie cos co blokuje człowieka od podejmowania rozsadnych decyzji i odrzuca go od wybranego celu i to jest własnie chore i nie moge tego pojac. Ja jestem z takich ludzi że tak długo bede walczyl do póki tego nie dostane tak jak np przez kilka dni nie miałem gdzie spac aż wkoncu aniol panski mi sie spierdolil z nieba a dokladnie w banku pko xd i dal mi kredyt za ktory moglem sobie wynajac pokoj i przez chwile było fajnie ale to sie skonczylo. Teraz coś czuje że znowu może sie to powtórzyc ale jestem tego nastawienia ze mam to w dupie co inni mi powiedza czy sie nie zgodza jak nie to nie i szukam dalej. Ale wracajac do mojego konsesusu to nie można sie nigdy poddawac. Tylko słabi ludzie sie poddaja. Chyba tyle, już nie bede wam truł dupy miłego wieczoru albo dnia trzymajcie sie. :D
Pewna dziewczyna
Niedawno poznałem pewną dziewczyne (nie jestem z nią). Na początku stwierdziłem ż e pewnie jakaś nudziara ale to się zmieniło zaczeła mnie akceptowac, polubiać i takie tam jeszcze pierdoły. Cały czas to zauważałem że spedza ze mną coraz wiecej czasucoraz bardziej mnie akceptuje. I tak sie to cały czas rozwijało. Raz doszlo do kłotni dosyć powaznej ale stwierdziłem że tego tak nie zostawie szczególnie że to moja współlokatorka i nie rozumiem jak można żyć z kimś po jednym dachem jak sie jest z nim pokłócony, dlatego sobie wtedy powiedziałem że ni chuja tego tak nie zostawię wiec próbowałem jakoś załagodzić sytuacje i mi się udało. Teraz może pomiedzy nami nie ma high life-u ale jesteśmy na poziomie przyjażni. Wiele było takich róznych sytuacji po których mi się bardzo miło zrobiło np: ''co się stało?'' to jest miłe ja ogólnie mam tak że ja strasznie lubie kiedy ktoś się np: o mnie martwi, opiekuje, przytula, lubie to uczucie bo mam wrażenie wtedy że jestem dla kogoś a nie tylko zwykłym przecietniakiem. Cały czas sobie zadaje pytanie czy ona mnie wogule lubi kocha lub coś w tym stylu (ciekawy jestem). Ale ogulnie sie ciesze że poznaje takich ludzi którzy nie myśla tylko o sobie tylko też o innych albo chociaż o bliskich. Dziękuję że jesteś <3
Wróciłem teskniliście anoniowi słuchacze. Wiem truje wam głowe ale cóż już taki jestem. Troche sie u mnie pozmieniało nie mieszkam z mamą, nie ćpam, czasami pije ale takie życie jest pojebane. Mam dla was zadanie zastanówcie się czego wy tak naprawde chcecie od życia pomimo tego co wam dało a co wam zabrało.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)